Zalew jest oddalony o ok. 5 kilometrów od Janowca i 18 km od Puław. Co istotne, jest jedynym tego rodzaju zbiornikiem w pobliżu tych miejscowości, więc chętnie korzystają z niego ich mieszkańcy.
Nie odstraszają ich nawet opłaty, które trzeba wnieść, by móc wejść na plażę. Niewiele osób jednak wie, że chociaż płaci, wypoczywa nad... dzikim kąpieliskiem.
Dlaczego? Bo gmina Janowiec, która zarządza zalewem, nie zwróciła się do sanepidu o pozwolenie na użytkowanie zbiornika.
- Taki wniosek powinien trafić do sanepidu na miesiąc przed rozpoczęciem działalności
- twierdzi Piotr Pietura, powiatowy inspektor sanitarny w Puławach i dodaje:
- Dokonamy oceny, gdy otrzymamy zgłoszenie. Chodzi o to, by zbadać, czy wszystkie parametry wody są spełnione.
- Nie spełniliśmy tylko pewnej procedury - wyjaśnia Maciej Goławski, prezes gminnej spółki Prom z Janowca, która zajmuje się stawem i zapewnia, że priorytetem dla spółki było zapewnienie bezpieczeństwa wypoczywających, a nie uzgodnienia z sanepidem.
Dalszy ciąg artykułu dostępny na stronie Kuriera Lubelskiego Plus
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?