Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Tutaj nawet trener z NBA by nie pomógł

Tomasz Biaduń
Jacek Babicz
Z Januszem Narkiewiczem, koszykarskim trenerem i działaczem, rozmawia Tomasz Biaduń

Trzynaście porażek naszych pierwszoligowców, AZS UMCS i Olimpu-Start, to straszny wynik. Skąd taki kryzys naszej koszykówki?

Żeński basket zniknął już praktycznie z pola widzenia w naszym regionie. W rozgrywkach lokalnych uczestniczą dwa-trzy zespoły, nie ma szkolenia. Była jedna grupa Czarka Nowaka, a to zdecydowanie za mało. Nie ma już teraz kto z tej grupy obecnie grać. Są dwie-trzy zawodniczki prezentujące pierwszoligowy poziom, a reszta? Tylko trochę lepiej jest w męskiej drużynie. Wychodzi brak systematycznej pracy, wszystkie działania są "akcyjne", zawodnicy spotykają się w lipcu, robi się kilka transferów i na tym chce się bazować cały sezon. A tak się robi w lidze zawodowej. Nie można zawieszać butów na kołku po sezonie, w lutym, czy marcu, tylko trzeba pracować cały rok.

Jurkowska, Koperwas, Celej. Na ile pozwolenie na odejście tym zawodnikom to przyczyna obecnego stanu?

To proste. Zabiera się najlepszych zawodników z drużyny, to tak jest, jak bez ręki i nogi. Poza tym, ja jestem negatywnie nastawiony do zbędnych transferów. Uważam, że niezły zespół można zbudować prawie w całości z lubelskich zawodników.

Ultimatum w Starcie nic nie dało. Są inne sposoby działania w celu poprawienia wyników?

Tak. Trzeba zacząć perspektywicznie myśleć.

A jeśli chodzi o teraźniejszość?

Z niektórymi graczami Startu pracowałem. Wiem, jaki poziom prezentują i jakie mają bariery. Tu nic nie można szczególnego zrobić. Zabieranie pensji nic nie da, oni chcą grać, to ambitni chłopcy. Nie wierzę, że takiemu Kowalskiemu się nie chce. Ale np. Kwiatkowski ma najlepsze lata za sobą, jego możliwości, szczególnie pod względem fizycznym, są bardzo ograniczone. Myśliwiec za mało pracuje nad poprawą techniki indywidualnej. On gra tylko jedną ręką, na czym traci połowę wartości. Powinien też więcej pracować nad rzutem z wyskoku. Zamiast iść do przodu, stoi w miejscu, a nawet się cofa. Ale to efekt tego, co mówiłem wcześniej; braku organizacji i systematyczności szkolenia. Nawet trener z NBA by tutaj w krótkim czasie nie pomógł. Dla Startu uratowanie ligi kosztem Astorii, Polonii 2011 czy Siedlec to będzie duży sukces.

Na ile Pan wierzy, że taka gra to wina samych zawodników, a na ile nieporozumień z trenerem, o których również zaczyna się głośno mówić?

Podstawą są błędy organizacyjne. Przed sezonem źle skompletowano skład, został zebrany w biegu, chaotycznie. Zawsze, gdy jest coś źle, mówi się, że to wina trenera. Ale nie można po prostu przeskoczyć pewnego poziomu, gdy ekipa jest źle zbudowana. Owszem, bywają dobre pojedyncze akcje w Starcie, ale nie ma w tej drużynie wielkiego potencjału. Zresztą widać to było po niedawnym meczu z Novum, gdzie przez 3/4 spotkania Start nie potrafił sobie poradzić z tą młodą drużyną. Zespół nie ma strzelców, nie ma dynamicznych graczy pod tablicą, nie ma stabilnych zawodników. Dlatego gra falami.

A co z AZS UMCS? Zwolnienie Cezarego Nowaka, który co roku robił progres, to powód do plucia sobie w brodę?

Pewne decyzje były niezrozumiałe, ale z zewnątrz nie wiemy, jak wyglądała sytuacja. Sam słyszałem różne rzeczy na ten temat. Może zarząd musiał podjąć taką decyzję? Tak czy inaczej, dziewczyn do gry było coraz mniej, jednak z Jurkowską czy Koperwas dzisiaj byłaby inna rozmowa.

Reasumując; jaką Pan wróży najbliższą przyszłość lubelskiej koszykówce?

Start jest w stanie uratować ligę, dziewczynom będzie o to trudniej. Obie ekipy mają jednak strategie na krótką metę. Wolałbym, żeby dwa-trzy zespoły grały w drugiej lidze, tak jak na Śląsku. Byłoby z czego wybierać, zespoły by się rozwijały. U nas mówi się wiele o różnych programach, olimpijskich nadziejach, a tu guzik! Nic takiego nie ma. Ze wszystkimi praktycznie przegrywamy. Nie ma żadnego szkolenia, wszystko leży. Jak się coś próbuje zrobić, to jest to jedna grupa, jak np. ta Wojtka Paszka, dziś grająca jako Novum. Teraz Wojtek znowu rusza z kolejną grupą, ale co z tego, jak to tylko pojedyncze przypadki.

***

Człowiek z doświadczeniem

Janusz Narkiewicz ma na koncie ogromne doświadczenie w baskecie.
Ponad 20 lat był członkiem zarządu LZKosz i jego wiceprezesem. Obecnie jest trenerem uczelnianej ekipy UP, kiedyś zdobywał jako zawodnik wicemistrzostwo Polski z Lublinianką. Pracował jako trener w AZS Lublin i Starcie. Z tą pierwszą drużyną dwa razy awansował do ekstraklasy (w 1991 i 1993 roku).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto