Puławy: Oskarżenia i gorąca dyskusja na spotkaniu z posłami. Poszło o Romów

Każdy, kto na obradach sejmowej komisji mniejszości narodowych i etnicznych, która odwiedziła Puławy, spodziewał się merytorycznej dyskusji prawdopodobnie wyszedł z nich zawiedziony. Spotkanie z posłami szybko przerodziło się kłótnię, w której radni i parlamentarzyści spierali się o sytuację Romów w Puławach.

Puławy były kolejnym po Lublinie przystankiem sejmowej komisji mniejszości narodowych i etnicznych. Podobnie jak w stolicy województwa, skończyło się ono na gorącej dyskusji nt. Romów. W środę, w spotkaniu na sali konferencyjnej puławskiego UM uczestniczyli radni, mieszkańcy, pracownicy socjalni, a także sami Romowie.

- Oni nie chcą podejmować pracy, ani uczestniczyć w życiu kulturalnym miasta – mówił o Romach Paweł Maj, radny RM w Puławach i dodał: -Mieszkania socjalne, w których żyją, są bardzo zadłużone. Jeden z bloków przy ul. Romów w Puławach ma ponad 2 miliony złotych zadłużenia.

Samorządowiec stwierdził też, że integracja przedstawicieli tej mniejszości narodowej w Puławach nie przebiega prawidłowo. – Nie może być mowy o integracji, jeśli dzieci romskie uczą się w placówkach, które są nazywane „romskimi”, a nie służącymi wszystkim dzieciom – dodawał Maj.

Ten zarzut radny kierował w stronę pracowników MOPS-u, którzy wcześniej opowiadali o projektach, jakie są realizowane na rzecz puławskich Romów – m.in. szkolnej, integracyjnej placówki dla młodzieży. – Pomagamy dzieciom nadrabiać zaległości z nauki, pokazujemy im okolicę, uczestniczymy w wydarzeniach kulturalnych. Nasi podopieczni regularnie przychodzą do placówki, a także uczestniczą na zajęciach w szkole. W SP nr 4 w Puławach od początku roku ich frekwencja wyniosła ok. 76 proc. – informowała Beata Wagner z puławskiego MOPS-u.

Informacje przekazane przez pracowników ośrodka nie uspokoiły jednak radnych, którzy oskarżali Romów m.in. o bierność przy poszukiwaniu pracy, a także o to, że nie płacą za zajmowane przez siebie mieszkania – Puławianie zamieszkali w okolicy osiedla romskiego mówią mi wprost – Romowie śmieją się z nich, że płacą za mieszkania – mówiła radna Marzanna Pakuła.

-Proszę trzymać się faktów. Są takie osoby, które nie płacą ze względu na swój status finansowy. Większość jednak płaci, w czym pomogło np. świadczenie 500 plus. Wszyscy, którzy je otrzymują, część z tych pieniędzy przeznaczają m.in. na spłatę zadłużenia – stwierdziła Maria Piastowicz, dyrektor MOPS-u w Puławach.

Z zarzutami, które Romom stawiał m.in. radny Paweł Maj, nie zgodziły się przedstawicielki tej mniejszości. – Często zanim podejmiemy pracę przylepia się nam etykietę – Romka, przez co nikt nie chce nas przyjąć. Oskarża nas pan o to, że nasze dzieci nie chodzą do szkoły. Otóż chodzą, co powinien pan wiedzieć od ludzi, których nasłał pan na nie w szkole. Przez pana aktywność w internecie ludzie uprzedzają się do Romów – mówiła jedna z puławianek, które przyszły na obrady komisji.

Na radnego krytyka spadła też ze strony posłów z komisji. Tomasz Cimoszewicz (PO) stwierdził, że spotkanie jest wykorzystywane do celów wyborczych, a wypowiedzi Maja noszą znamiona mowy nienawiści. Spotkało się to z ostrym sprzeciwem kilku mieszkańców uczestniczących w obradach.

Aż do zamknięcia komisji, nie udało się wypracować żadnego konkretnego ustalenia związanego z sytuacją Romów. Posłowie zachęcali jedynie, by nie wzbudzać negatywnych emocji, ani animozji ze względu na wybory, bo „nie wiadomo jak one mogłyby się skończyć”. Parlamentarzyści zapowiedzieli też, że jeśli otrzymają zaproszenie, niebawem znów mogą pojawić się w Puławach.