- Co się dzieje w tym Wałbrzychu, dziki rządzą w mieście i nikt z tym nic nie robi - mówi zdenerwowana mama mężczyzny. To ona zadzwoniła na policję.
- Ja mieszkam we Wrocławiu, mój syn w Wałbrzychu. Zadzwonił do mnie zdenerwowany, że chciał przyciąć drzewka i został otoczony przez dziki. Myślał, ze może odejdą, ale nie. Ryły wokół szklarni, do której wszedł, poruszyły nawet wielki kamień, który stoczył się i rozbił ściankę w szklarni - opowiada nam wrocławianka. Interweniowała pod numerem 112.
- Faktycznie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymaliśmy informację, że mężczyzna został uwieziony przez dziki na działce... Na miejsce wysłaliśmy patrol policji - przyznaje podkom. Marcin Świeży z Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu. - Policjanci przepłoszyli dziki i uwolnili mężczyznę. Ten razem z policjantami bezpiecznie opuścił działkę. Zwierzęta pobiegły w stronę obwodnicy - dodaje policjant.
Pobiegły, ale wróciły. Jak opowiada pani Krystyna, jeszcze tego samego dnia na działkę poszedł ich sąsiad i zastał całą watahę pod iglakami... Spały sobie w najlepsze. - To jest naprawdę straszne, boimy się iść na działkę, a tam wszystko jest zniszczone, poryte... - dodaje kobieta.
Na problem dzików w Wałbrzychu od miesięcy skarżą się mieszkańcy. Zwierzęta podchodzą blisko zabudowań, mieszkają pod balkonami na Podzamczu i Piaskowej Górze, sypiają na placu zabaw w ogródku jordanowskim i wielu innych uczęszczanych przez ludzi miejscach. Wielu z nich nawet je dokarmia, co sprawia że zwierzęta świetnie się czują w mieście. Ponadto mają do dyspozycji resztki jedzenia pod balkonami, przy śmietnikach i na ogrodach działkowych.
Problem nasilił się tym bardziej, że po awanturze z odstrzałem dzików w środku dnia na największym wałbrzyskim osiedlu, na oczach dzieci i ich rodziców, prezydent miasta wstrzymał odstrzały redukcyjne.
- Społeczeństwo się spolaryzowało. Jedni żądają odstrzału, a inni są oburzeni i nawet nie chcą o tym słyszeć. Do tego dochodzą okresy, kiedy lochy są pod ochroną, bo są ciężarne. A takie mioty mają nawet trzy - cztery razy w roku - mówi nam Wojciech Łomnicki, kierownik biura Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miasta w Wałbrzychu.
I dodaje, że miasto zdecydowało się odławiać dziki! - Jesteśmy już po wyborze specjalistycznej, doświadczonej firmy. Formalności dopniemy w poniedziałek. Rozwiążemy problem we współpracy z powiatowym lekarzem weterynarii oraz kołem łowieckim z naszego terenu. W Wałbrzychu zostaną rozstawione odłownie, dzik które się w nie złapią, zostaną przekazane myśliwym, którzy zdecydują które wywieźć do lasu, a które odstrzelić. Zwierzęta będą też badane pod kątem Afrykańskiego Pomoru Świń - zaznacza kierownik Łomnicki.
Jak dodaje, urząd będzie prosił mieszkańców o wskazywanie miejsc, gdzie takie odłownie mają się pojawić. Gdzie dziki podchodzą najbliżej domostw, rujnują ogrody, działki, uprawy.
Jak wygląda taka odłownia? - To metalowe przęsła z monitoringiem i zapadką. Pracownik firmy dzięki temu będzie miał podgląd, jakie zwierzę złapało się w odłownię, czy to dzik czy np. pies. Będzie można tam zwabić całe stado - zaznacza Wojciech Łomnicki.
Przestrzega też mieszkańców przed dokarmianiem i zbliżaniem się do tych zwierząt. Zaznacza też, że właściciele psów nie powinni puszczać ich wolno na spacerze...
Do tematu wrócimy.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?