Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jurek Owsiak: Największą motywacją jest dla mnie ten kraj [rozmowa NaM]

Sandra Gozdur
Sandra Gozdur
mat. prasowe/Łukasz Widziszowski
- Chcemy, żeby ludzie dobrze się bawili, żeby nikt nam nie przeszkadzał - mówi Jerzy Owsiak o 28. Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Z szefem WOŚP rozmawialiśmy o przygotowaniach do akcji, spotkaniu z noblistką Olgą Tokarczuk i o tym, dlaczego jego największym motywatorem jest Polska.

Zobacz również: Finał WOŚP 2020. naszemiasto.pl gra z Wielką Orkiestrą w całej Polsce [zdjęcia NaM 11.01.20]

Czy mogłeś wymarzyć sobie lepszą aukcję na rzecz WOŚP, niż replika medalu noblowskiego Olgi Tokarczuk?
Niesamowicie nas to zaskoczyło! Wcześniej dostaliśmy sygnał, że pani Olga chce się z nami spotkać. Liczyłem, że przekaże jakiś przedmiot związany z ceremonią wręczenia nagrody. Nawet przez myśl nam nie przeszło, że będzie to replika medalu noblowskiego. Oficjalne repliki są tylko trzy. Pierwsza z tych trzech trafiła do nas. Jesteśmy szczęśliwi i wzruszeni, że coś takiego otrzymaliśmy.

Zapraszając Olgę Tokarczuk na Pol’and’Rock Festival 2019 spodziewałeś się, że zapraszasz przyszłą noblistkę?
Jak sama wiesz, dużo mówiło się, że pani Olga może zdobyć Nagrodę Nobla. Z drugiej jednak strony, Nagroda Nobla zawsze wydawała się odporna na wszelkie spekulacje i nie raz na końcu okazywało się, że nie jest tak, jak sobie to wszyscy wyobrażali. Byliśmy zatem nastawieni na wszystko. Postanowiliśmy po prostu poczekać. Niemniej, zapraszając Olgę na festiwal, w ogóle nie kierowaliśmy się takimi kategoriami. Była to jedna z najczęściej wymienianych przez uczestników Pol'and'Rocka osobistości polskiej kultury.

Owsiak i Tokarczuk

Czyli potencjalna Nagroda Nobla to nie był główny powód, dla którego zaprosiliście Olgę?
Nie. Zaproszenia do pani Olgi kierowaliśmy już od trzech lat. Zawsze coś jej wypadało, nie mogliśmy dograć terminu. Za każdym razem przepraszała, że nie może się pojawić. W 2019 roku nareszcie udało się wszystko odpowiednio dopasować.

Tak naprawdę w idealnym momencie…
W idealnym momencie! W przepięknym momencie! Byłem zachwycony, bez względu na wszystko. Wielu naszych gości przekłada spotkania na kolejne lata. Różne rzeczy się dzieją, różne sprawy wypadają. Jakby na to nie spojrzeć – nasi goście, zawsze doskonale dobrani, są jednak wybitnymi postaciami polskiego życia publicznego i mają mnóstwo swoich zajęć, zobowiązań. A dla nas każde spotkanie jest ważne, ludzie wyciągają z Akademii Sztuk Przepięknych dużo dobrego. To, że do spotkania z Olgą doszło w 2019 roku, musiało być zapisane gdzieś w gwiazdach. Tak musiało być i już.

A pamiętasz, co Olga powiedziała po swoim występie na festiwalu?
Najpierw powiedziała to, co wszyscy, którzy pojawiają się Pol’and’Rocku, czyli: „Jak tu jest dużo ludzi!”. Później wspomniała, że była zaskoczona - ale pozytywnie - atmosferą i serdecznością uczestników. Każdemu rzuca się to w oczy. Każdy, kto przyjeżdża, mówi: „Ale tutaj się dzieje! To jest coś niesamowitego!”.

Nie tylko aukcja Olgi Tokarczuk na rzecz 28. Finału WOŚP jest wspaniała. Co jeszcze znajdziemy w „Rzeczach od serca”?
To wszystko dzieje się teraz. Licytowanych jest już blisko 10 tysięcy przedmiotów, z każdą godziną jest ich więcej i trudno je spamiętać. Ale drugim najdroższym na ten moment przedmiotem jest samochód z serialu „Knight Rider”. No i jest jeszcze jeden przedmiot powiązany z naszą noblistką.

Co takiego?
Pan Stanisław Żołądź jest jednym z najlepszych akwarelistów na świecie. Wyemigrował z Krakowa do Sztokholmu. Od dawna o tym myślałem, aż w tym roku napisałem do niego maila. Zapytałem, czy podaruje nam swój obraz. Wysłał bez zastanowienia. W ramach wdzięczności chciałem wysłać jego żonie koszulkę. Poprosiłem o podanie jej rozmiaru. Jego żona odpisała: „Noszę rozmiar M, a mój mąż dostał zamówienie od Norweskiego Komitetu Noblowskiego na trzy akwarele dla laureatów Nagrody Nobla z chemii, fizyki i matematyki”.

Ale wyczułeś moment.
Zupełny przypadek, ale za to jaki fantastyczny. Akwarela, którą otrzymaliśmy, jest nie dość, że fenomenalna, to jeszcze przepięknie oprawiona. Można ją już licytować. I takie już mamy cacka na stronie aukcje.wosp.org.pl.

Co jeszcze trafiło na licytacje?
Wspomniałem już o legendarnym samochodzie z serialu „Knight Rider”, który przygotowali bracia Collins. Pozwolę sobie powiedzieć, że ludzi to po prostu kręci. Ich Rolls-Royce poszedł w zeszłym roku za 210 tysięcy. To są rzeczy, które mają dużo blasku, wyglądają pięknie, zawodowo. Ale w ramach naszych aukcji można również spotkać się z kimś, zjeść z nim uroczysty obiad, porozmawiać. Ktoś ci posprząta mieszkanie, ktoś wygłosi przemówienie. Dzieje się bardzo dużo i co tu dużo mówić – zapraszam do naszego serwisu aukcyjnego.

Samochód z Knight Rider

Nawiązując do hasła 28. Finału WOŚP, który odbędzie się 12 stycznia, złapałeś już wiatr w żagle?
Łapię go od bardzo dawna. To, co się dzieje wokół nas, jest tak szalone, że nie ma możliwości, aby przystanąć. Trzeba cały czas pędzić.

Boisz się zbliżającego Finału?
Nie, zdecydowanie nie. Patrzymy zupełnie inaczej. Chcemy, żeby ludzie dobrze się bawili, żeby nikt nam nie przeszkadzał. Bardziej w takich kategoriach myślimy, niż w tych, o które pytasz.

Tegoroczny Finał w Warszawie odbędzie się w nowym miejscu. Koncerty przenosicie na plac Bankowy, a studio na plac Teatralny. Czy oprócz tego coś się zmieni?
Trochę tak i trochę nie. Wszystko będzie działo się w innym miejscu, ale nadal będą grały fantastyczne zespoły i bez zmian będzie można odwiedzać nasze specjalnie na ten dzień wybudowane studio. Jedynie 14. bieg WOŚP „Policz się z cukrzycą” odbędzie się w sobotę. Natomiast niedzielę pod sceną chcemy rozpocząć od ściskawy.

Co to jest ściskawa?
Jest to konkurs, który polega na zebraniu w dowolnym miejscu jak największej liczby osób, które utworzą serce. Miasto, które wygra, otrzyma dodatkowy sprzęt od WOŚP dla swojego szpitala.

W tym roku – podobnie jak w ubiegłym – zrezygnowaliście ze sztucznych ogni. "Światełko do nieba" będzie takie samo jak na poprzednim Finale?
Nabraliśmy już doświadczenia. Wiemy, co fajnie wygląda, z czego warto zrezygnować. Uważam, że "Światełko" będzie lepsze, ciekawsze, niż rok temu.

Macie ponad 1700 sztabów. Kiedykolwiek śniłeś o tym, że będziecie grać na całym świecie?
Dokładniej, to mamy niemal 1750 sztabów. Z czego blisko 100 poza granicami naszego kraju. Pamiętam, jak pierwszy raz graliśmy w Nowym Jorku. Wszystko odbyło się w klubie Cricket Club prowadzonym przez Leszka Świerszcza. Duża postać. Ściągał do Stanów polskich artystów, którzy grali wtedy dla Polonii. Usłyszał, że robimy coś takiego jak Finał WOŚP. Kompletnie mnie nie znał, nie wiedział, na czym to polega, ale postanowił zrobić to także u nich. Przez wiele lat grały dla nas tylko Nowy Jork i Chicago. To było trochę symboliczne. Nagle kilka ładnych lat temu zaczęło się to, wraz z wędrówkami Polaków, rozkręcać na wiele innych państw.

Dzisiaj sztaby są praktycznie na całym świecie…
Jesteśmy niemal na każdym kontynencie. Można znaleźć nas nawet na kole podbiegunowym, w polskiej stacji polarnej. To oznacza, że wraz z wędrowcami, czyli Polakami, którzy pojechali w świat, poszła też idea Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Największym fenomenem jest to, że ludzie wzięli z Polski nie tylko zwyczaje kulinarne. Pokazali mieszkańcom wielu krajów na świecie, co jemy, ale także jak się bawimy, jakie rzeczy są dla nas kulturowo bliskie. Okazało się, że z takich obyczajów ważnych dla Polaków najczęściej wskazywana jest Orkiestra. Nie jest to mecz piłkarski, nie jest to olimpiada, która miałaby nas łączyć, a łączy nas Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. A to przecież nie jest Fundacja Narodowa, której celem jest popularyzowanie polskiej kultury. To nie są pomysły wydawania pieniędzy, którymi dysponują nasze konsulaty i placówki dyplomatyczne na różne działania, mające popularyzować naszą kulturę, historię, Kopernika, Skłodowską-Curie, naszych wynalazców, naszą muzykę. Na to trzeba wydać ogromne sumy i każdy kraj na świecie wie, że taka promocja kosztuje.

My nie wydajemy pieniędzy na promocję WOŚP na świecie, a okazuje się, że sami Polacy wypromowali to w sposób rewelacyjny. To daje mi ogromne poczucie dumy.

Owsiak Pol'and'Rock 2019

Jak wyglądają tygodnie przed Finałem, to doskonale widzimy, nawet teraz. Umówienie się z Tobą na wywiad nie należało do najłatwiejszych. Masz mnóstwo spraw do załatwienia, wiele miejsc do odwiedzenia. A jak wygląda Twój dzień przed finałową niedzielą?
W tym roku nie będę odpoczywał, bo, tak jak wspomniałem, w sobotę startuje bieg. Jakby popatrzeć wstecz, to sobota jest po prostu dniem, który realizujemy zgodnie z harmonogramem naszej pracy. Każda ekipa ma swoje zadania, wszyscy wiedzą, co mają robić. Jesteśmy przygotowani na różne ewentualności, np. pogodowe. Wiemy, co robić, jeśli byłoby ekstremalnie zimno. Piszemy scenariusze na wszelkie zdarzenia. Obejmują one nie tylko czas przed, ale i po akcji. Proszę pamiętać, że kiedy kończy się o północy Finał, to my musimy jeszcze zamknąć studio, po czym musimy się dość sprawnie ewakuować do Fundacji. Trzeba wszystko przewieźć, ale także na szybko spotkać się, pogratulować sobie i omówić to, co się wydarzyło. Rozjeżdżamy się do domów około godz. 3 w nocy, a w poniedziałek po południu mamy konferencję prasową. Wtorek jest już normalnym dniem pracy. Nie ma świętowania, celebrowania. Świętujemy razem ze wszystkimi, którzy są z nami w studiu.

Czyli Ty nigdy nie odpoczywasz?
Kiedy robisz coś, co sprawia ci frajdę, to nie masz podziału na odpoczywanie i zajmowanie się pracą. Dla przykładu - kiedy weszła do nas Olga Tokarczuk, to było już po 22. Była piekielnie zmęczona. Zapytałem, czy teraz będzie odpoczywała. Odpowiedziała, że jedzie w pewne miejsce, gdzie już dawno ją zapraszano. Serwują jej warunki typu SPA. Bez zawahania dodała, że będzie tam pisała, bo zwyczajnie sprawia jej to przyjemność. To samo jest u mnie. Pracując, czuję się szczęśliwy. Taki zegarek, który kręci się w sposób naturalny. Ten rytm utrzymuje się już od kilku lat .

Jeśli nie udałoby się pobić zeszłorocznego rekordu zbiórki, to poczułbyś jakieś ukłucie w sercu?
Nie. Czy wtedy mamy wszystko zamknąć, wydać pieniądze i robić coś zupełnie innego? Pomyśl, jakie zadałaś pytanie. Jeśli zbierzemy mniej, to mamy wszystko to zatrzymać, czy może pomyśleć, że widocznie ludzie mieli mniej pieniędzy w kieszeni? Ukłucie w sercu poczułbym, gdyby ludzie nie chcieli z nami grać. Ukłucie w sercu jest wtedy, gdy ktoś próbuje nas znieważyć, hejtować. Zawsze dajemy z siebie wszystko i jaki to przyniesie efekt – i tak będziemy szczęśliwi.

Nigdy nie kombinujcie z rekordami, bo odzierają nas z uczucia, piłują, żeby ta konkretna kwota została zebrana, a nie o to w tym chodzi.

Czyli ten rekord nie jest dla was najważniejszy?
Absolutnie nie. I nigdy nie będzie. To nie jest żaden wyścig szczurów. To jest po prostu dobra zabawa. Jak będziemy wiedzieli, jaki jest wynik, to wtedy zastanowimy się, co możemy za to kupić. Jeśli zbierzemy dwa razy mniej, to i tak będzie to bardzo, bardzo dużo możliwości wsparcia dla polskich szpitali.

Co jest Twoim największym motywatorem?
Dużo jest tych motywatorów.

Pierwsze, co przyszło Ci na myśl...
Polska. Największą motywacją dla mnie jest ten kraj. Jako miejsce, w którym się urodziłem, w którym mieszkam, o które bardzo się niepokoję. Boję się, że będzie kolejny rozbiór Polski. Polacy nie szanują wolności, nie szanują siebie nawzajem, nie szanują tego, co mają, dyskredytują samych siebie i to mnie przeraża. Myślałem, że będą inne motywatory - fajne samopoczucie, muzyka, dobra atmosfera. Nie. Motywatorem jest kraj, który w moich oczach idzie - jeżeli chodzi o władzę - w bardzo złym kierunku. Ja to widzę, dostrzegam, i także o tym mówię. Moją motywacją jest pokazanie poprzez Finał WOŚP świata, który mi odpowiada, który szanuję, cenię i który ma swoje obywatelskie wartości.

WOSP 2019

Skoro już nawiązaliśmy do tematu Polski. Pojawiły się doniesienia o tym, że miałbyś startować w wyborach prezydenckich. W jednym z wywiadów powiedziałeś już, że wolałbyś być hydraulikiem niż prezydentem. Ale wiele osób komentowało, że byłbyś nadzieją dla tego kraju. Naprawdę nie chciałbyś kandydować?
Nie. W moich oczach – przynajmniej na dzisiaj – jest to urząd bardzo nisko ceniony. Sam urząd. Jego możliwości, jego prezentacja, jego odbiór. Urząd prezydencki nie stanowi dla mnie żadnego miłego „kąska”. Każde inne stanowisko, chociażby trenera, selekcjonera kadry narodowej, jest pełne emocji. Masz do czynienia z profesjonalistami, zaczyna się przygoda. Masz realny wpływ na jakiś element polskiej rzeczywistości. Natomiast w funkcji prezydenta Polski według mnie nie ma niczego kreatywnego, niczego dobrego. I kończymy na hydrauliku, który zrobi coś fachowo i ludzie będą się cieszyli. Ja dzisiaj nie cieszę się z postaci Pana Prezydenta i to jest smutne. Chciałbym być dumny, zadowolony – a nie jestem.

Ale spotkałeś się z marszałkiem senatu, Tomaszem Grodzkim. Czy to oznacza jakąś długofalową współpracę?
Tak, absolutnie tak. Pan marszałek jest lekarzem, dlatego mamy nadzieję, że będzie to współpraca na polu medycznym. Zapytałem, czy możemy liczyć na pomoc Senatu w rozwiązaniu ogromnego problemu psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej. Prof. Grodzki powiedział, że będziemy na ten temat rozmawiać i będziemy wspólnie ten problem próbowali rozwiązać.

Rok 2019 dobiegł końca. Nie da się ukryć, że był dla Ciebie szczególnie trudny. Czego się nauczyłeś przez te ostatnie 365 dni?
Wytrwałości. Momentami traciłem cierpliwość i energię. Wydawało mi się, że pewne sprawy są nie do rozwiązania. Nauczyłem się doceniać, jak ważne jest wsparcie ludzi. Miniony rok pokazał mi mnóstwo różnych krańcowych sytuacji – od bardzo tragicznych, po fantastyczne, wzruszające. To wszystko układa się w kalejdoskop przeżyć pod tytułem: „Made in Poland”. Staram się nie utracić z tego nawet kropelki. Wszystkim życzę, aby 2020 rok był dobrym wynikiem wszystkich doświadczeń. Nawet jeśli było ciężko, to należy wziąć swoje doświadczenia pod rękę i "wycisnąć" z nich jak najwięcej dobrych wniosków, żeby budować jak najlepszą przyszłość.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto