Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd zlicytował dom matki piątki dzieci. Kobieta będzie mogła do niego wrócić

Redakcja
Beata Kołodziej, matka piątki dzieci, będzie mogła wrócić do swojego domu w Sobieszynie. Kobieta straciła dach nad głową po tym jak za kilkanaście procent jego wartości budynek zlicytował komornik.

Decyzję o tym, że dom wróci do swojej starej właścicielki podjął sąd rejonowy w Rykach. Przed nim toczył się proces cywilny, w którym matka pięciorga dzieci pozwała nowych właścicieli budynku.

Niebawem Beata Kołodziej i jej rodzina będzie mogła wrócić do swojego domu. - Czekamy z wejściem na zakończenie innych postępowań, by nie zrobić tego błędu co nabywca, ale wyrok jest sprawiedliwy - powiedziała już po wyroku Radiu Lublin Beata Kołodziej. - Sędzia nakazuje opuszczenie, opróżnienie, wydanie nieruchomości oraz demontaż bramy i płotu, który nabywca postawił nie do końca zgodnie z prawem - dodaje.

O sprawie pani Beaty zrobiło się głośno kilka miesięcy temu, po tym jak straciła ona dach nad głową. Dom, który miał należeć do kobiety, został zlicytowany i zmienił właściciela. Kołodziej i jej piątka dzieci musieli mieszkać w wynajętym mieszkaniu w Puławach.

Odebrany dach nad głową

Działkę i dom w Sobieszynie (pow. rycki) pani Beata Kołodziej i jej partner życiowy kupili w 2008 roku. Wówczas zapłacili za niego 220 tys. –Wzięliśmy kredyt w wysokości 180 tys. złotych we frankach. Później rozstaliśmy się, a ja sama opiekowałam się dziećmi i spłacałam kredyt – przyznawała Beata Kołodziej.

Była para ustaliła, że dom będzie należał do opiekunki dzieci. Formalnie jednak, była to własność partnera pani Beaty, na którego został wzięty kredyt. – Mieszkałam tam i spłacałam pożyczkę, żeby dzieci miały dach nad głową. Nie sądziłam, że cokolwiek mi grozi – wyznawała Beata Kołodziej.

Jednak w 2013 roku, pięć lat po tym jak rodzina kupiła dom, do drzwi pani Beaty zapukał komornik. Jak się okazało - po to, by wycenić wartość nieruchomości. Ta miała zostać sprzedana, by za uzyskane pieniądze spłacić długi, które zaciągnął partner matki piątki dzieci – pan Jacek. – Zdziwiłam się, bo przecież spłacałam kredyt. Okazało się, że mój były partner wziął kredyt, gdy już nie byliśmy ze sobą. Nie spłacał go i bank musiał przeprowadzić egzekucję. Kiedy ja z piątką dzieci oddawałam pieniądze za kredyt za dom, komornik chciał go sprzedać – skarżyła się pani Beata.

Wcześniej, kobieta przeprowadziła się do Puław. Za ponad 1500 zł miesięcznie wynajmowała tam mieszkanie – Ze względu na bliskość szpitala. Jeden z moich synów jest niepełnosprawny, więc potrzebujemy pomocy lekarzy i opiekunki. Z Sobieszyna ciężej jest dojechać, a dodatkowo Puławach są dobrzy lekarze. Do domu wracaliśmy na weekendy i na wakacje. Chciałam go zachować ze względu na dzieci – dodaje pani Beata.

Po tym, jak w domu kobiety pojawił się komornik, ta poszła do Sądu Rejonowego w Rykach, by udowodnić, że nieruchomość i działka, na której leżą, to jej własność. Do kiedy trwała sprawa, komornik wstrzymywał się ze sprzedażą domu. Pani Beata zapowiedziała, że nawet jeśli dojdzie do licytacji, będzie chciała wziąć w niej udział. W lutym 2015 roku wnioskowała też w sądzie o uznanie współwłasności, jednak bez skutku. –Zapłaciłam ponad 60 tys. kredytu hipotecznego – argumentowała matka pięciorga dzieci.

Nowy właściciel

W czerwcu ubiegłego roku jednak otrzymała pismo o tym, że gmina Ułęż (w której leży Sobieszyn – przyp. red.) wymeldowała ją z domu. – Zadzwoniłam do wójta i okazało się, że dom ma nowego właściciela. Licytacja odbyła się w lutym. Nikt mnie o niej nie poinformował – wyjaśnia pani Beata.

Dom, który był wyceniony przez komornika na 65 tys. złotych, został sprzedany za 48 tys. złotych. 33 tys. zostało przeznaczone na pokrycie egzekucji komorniczej. Jak się okazało, kupił go sąsiad pani Beaty. Pozostawione w nim rzeczy, należące do rodziny, trafiły do garażu. –Nie mam do nich dostępu. Nawet do ubrań dzieci – nie ukrywała żalu pani Beata.

Matka pięciorga dzieci postanowiła jednak, że zaskarży decyzję komornika. O sprawie opowiedziała policji i prokuraturze. Sąd w Rykach prowadzi już sprawę o naruszeniu mienia. –Nie można mówić o żadnych nieprawidłowościach ze strony komornika – twierdzi jednak Aneta Gajewska, wiceprezes Sądu Rejonowego w Puławach, któremu podlegał komornik. –Gdy powództwa się toczyły, nie zostały wykazane żadne prawa kobiety do własności – dodała Gajewska.

Komornicy - "bez komentarza"

Komornik, który zlicytował dom pani Beaty, sprawy nie komentuje. Rzecznik izby komorniczej tłumaczy za to, że kobieta nie była stroną postępowania ze względu na to, że w dokumentach nie figurowała jako właściciel domu. – Gdy toczyła się pierwsza sprawa, licytację zawieszono. Pani Beata nie udowodniła, że ma prawa do nieruchomości, więc komornik na podstawie wyroku sądu kontynuował egzekucję i sprzedał dom – podsumowuje Tomasz Fornalski, rzecznik Izby Komorniczej w Lublinie.

Pani Beata zwróciła się o pomoc m.in. do biura poselskiego Krzysztofa Szulowskiego, której pracownicy pomogli napisać list do ministerstwa sprawiedliwości. Ostatecznie, korzystny dla matki wyrok zapadł po cywilnej rozprawie przed sądem rejonowym w Rykach.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kazimierzdolny.naszemiasto.pl Nasze Miasto