Spadła temperatura, chwycił mróz. Stoki w Kazimierzu Dolnym i Rąblowie już naśnieżają

Mowa tu m.in. o stoku w Kazimierzu Dolnym i Rąblowie. W tym pierwszym naśnieżanie ruszyło we wtorek wieczorem. Właściciele ośrodka zapowiadają, że zbocze uda się przygotować jeszcze przed świętami. – Na stoku jest już biało. Plan jest taki, żeby narciarze mogli u nas zjeżdżać w święta –informują pracownicy Stacji Narciarskiej w Kazimierzu.

Naśnieżanie ruszyło też na stoku leżącym niedaleko Kazimierza – w Rąblowie.
–Naśnieżamy. Zainstalowaliśmy też nowe bramki przy wyciągach. Sprzęt w wypożyczalniach czeka już na narciarzy – tłumaczy Kazimierz Antoń, właściciel stoku narciarskiego w Rąblowie. Konkretnego terminu otwarcia stoku jednak na razie nie ma.

Gorsze informacje czekają na tych narciarzy, którzy chcieliby wybrać się na stok w Parchatce, Chrzanowie, czy Lublinie. Tam naśnieżanie jeszcze nie ruszyło i jak zapowiadają właściciele ośrodków, trzeba będzie na to poczekać.
-Do naśnieżania potrzebne są ujemne temperatury od -3 do -5 utrzymujące się przez kilka kolejnych dni i nocy. Dopiero gdy ziemia będzie zamarznięta i temperatura pozostanie poniżej zera, wtedy będziemy mogli rozpocząć naśnieżanie. Synoptycy jednak zapowiadają ocieplenie, więc prognoza jest dla nas i narciarzy niekorzystna- mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik lubelskiego MOSiR-u, do którego należy stok przy Globusie.

Podobnie wygląda sytuacja na stoku w Bobliwie, Jacni, Szopowem k. Józefowa, Batorzu i Parchatce.
– U nas temperatura spadła, ale zaraz potem przyszło ocieplenie. Nie opłaca się nam naśnieżać, bo śnieg zaraz stopnieje. Póki co nie możemy też powiedzieć, co będzie po świętach – mówią właściciele stoku w Parchatce.

Organizatorzy zapewniają jednak, że gdy tylko nadejdzie mróz, naśnieżanie może zacząć się niemal od razu.
-Jesteśmy w pełnej gotowości technicznej. Mamy nowy ratrak i armatki śnieżne. W Kazimierzu Dolnym czy Rąblowie naśnieżanie mogło zacząć się wcześniej, bo u nas, czyli w Lublinie, temperatura jest wyższa niż w sąsiednich miejscowościach. To przez otwarty teren, czy mniejszy ruch samochodowy jaki panuje w Kazimierzu Dolnym - tłumaczy Bednarczyk.