Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wirtualna wystawa w dobie pandemii. Dzieła awangardy w Kazimierzu Dolnym

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska, Kazimierz Nad Wisłą, 1957, olej, płótno, wł. Muzeum Narodowe w Lublinie
Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska, Kazimierz Nad Wisłą, 1957, olej, płótno, wł. Muzeum Narodowe w Lublinie materiały nadesłane
Muzea pozamykane, więc sztuka postanowiła inną drogą spotkać się odbiorcą. Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym zaprasza do zwiedzenia wystawy wirtualnie.

- To nasz pomysł na wystawę w dobie pandemii. Wiadomo, że poprzez nowe media nie odbierzemy dzieła sztuki tak jak na żywo, jednak w tej rzeczywistości, którą obecnie mamy, można przenieść się do sieci. Taka wirtualna prezentacja służy też zachęceniu do jej obejrzenia na miejscu, gdy już muzea zostaną otwarte. Miejmy nadzieję, że stanie się to szybko - mówi Dorota Seweryn-Puchalska z Muzeum Nadwiślańskiego.

Wystawa, którą można obejrzeć w formie prezentacji wirtualnej nosi tytuł „Znaczenie miejsca. Strzemiński, Stażewski, Łunkiewicz-Rogoyska”. Tym tytułowym miejscem jest Kazimierz Dolny, który od dwustu lat przyciąga artystów.

- Kazimierz kojarzy nam się z "łukaszowcami", z plenerowym, realistycznym malarstwem. Natomiast w swojej historii przyciągał różnych artystów, także awangardę. Okazuje się, że awangarda również potrzebowała jakiegoś miejsca, aby gdzieś pobyć, wyciszyć się, porozmawiać z innymi artystami. Artyści przyjeżdżali tu nie tyle co malować, ale być. To oddaje istotę Kazimierza - dodaje kuratorka wystawy.

Zobaczymy dzieła, które powstały w Kazimierzu Dolnym, choć nie zawsze go przedstawiają, a z drugiej strony - dla szerszego kontekstu - zaprezentowane są też inne prace trójki artystów. Wirtualną wystawę można zobaczyć na profilu Muzeum Nadwiślańskiego na YouTube.

Władysław Strzemiński był w miasteczku w lipcu 1950 roku po wyrzuceniu z łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych. - Z tego pobytu mamy małe rysunki przedstawiające zarys widoku Kazimierza Dolnego. Warto też dodać, że na niezrealizowanym projekcie Strzemińskiego dla Hotelu Sawoy w Łodzi są rysunki Kazimierza. Niestety przez pandemię nie udało nam się ich zdobyć na wystawę - wyjaśnia Dorota Seweryn-Puchalska.

Natomiast Henryk Stażewski przyjeżdżał do Kazimierza co roku przez 20-30 lat. Stworzył tu cykl obrazów kreskowych, przedstawiających naturę w ujęciu geometrycznym. W podróżach do miasteczka nad Wisłą towarzyszyła mu artystka Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska, której prace też zobaczymy na wystawie. Wśród eksponatów znajdziemy buciki podarowane artystce Aleksandrze Jachtomie, bowiem Stażewski miał w zwyczaju obdarowywać swoich przyjaciół butami, które sam malował w charakterystyczne wzory.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto