Historię opisał Super Express. Jak czytamy, w dniu, w którym wybuchł pożar, Barbara Filipek z Puław, po powrocie z pracy zajęła się trójką dzieci, a o godz. 21 wszyscy poszli spać. Nad ranem kobietę obudził ból przedramienia.
- Marysia zawzięcie drapała mnie po rękach, skacząc po mnie i miaucząc przeraźliwie - opowiada kobieta, która dodaje też, że początkowo nie wiedziała, o co chodzi kotce. Kiedy jednak rozejrzała się po pokoju, zobaczyła, że stojący w nim regał płonie.
- Udało mi się wyprowadzić dzieci na zewnątrz. Kiedy chciałam wrócić po rzeczy, nie dało się już wejść do środka. Marysia uratowała nam życie. Dogadzamy jej, jak potrafimy: puszeczki, kurczaczki, wątróbki - opisuje kobieta.
Cała rodzina, wraz z kotką, aktualnie mieszka u rodziny. Jak podaje Super Express, powodem pożaru było prawdopodobnie zwarcie w przedłużaczu.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?